Aktualności - Ceremonia picia herbaty w Japonii

Ceremonia picia herbaty w Japonii

02.07.2014
Relacje

To miejsce łatwo przeoczyć. Położone jest trochę z boku najważniejszych turystycznych tras (tych opisywanych w polskich i anglojęzycznych przewodnikach), na niewysokim wzgórzu okolonym sosnami i klonami, które przysłaniają główne wejście. Pawilon do ceremonii herbaty Kanrantei stojący obecnie w miejscowości Matsushima pozwala tym, którzy pragną wtajemniczenia, obcować z tradycyjną kulturą japońską w czystej postaci. Nieraz zawitaliśmy tam podczas prowadzonych przez nas wycieczek.

Zdejmujemy obuwie, wchodzimy do środka, siadamy. "Siadajcie w kucki, nie na piętach" - zachęca z uśmiechem pani, która za chwilę poda nam herbatę. Wie, że choć ceremonia będzie krótka, to nam, nie przyzwyczajonym do siadania w seiza, trudno będzie wysiedzieć na piętach, a tu nie warto robić nic na siłę. Powoli, z należnym pietyzmem czyści i rozkłada utensylia pozwalając nam nasycić oczy wspaniałym widokiem na kilkadziesiąt wysepek porośniętych sosenkami, które oglądane z pawilonu wydają się być na wyciągnięcie dłoni. Ceremonia właściwie już się zaczęła - zgromadziliśmy się już wszyscy, patrzymy na wyspy łagodnie obmywane przez fale ("Kanrantei" to dosłownie "pawilon do podziwiania fal"), podziwiamy kilkusetletnie malowidła zdobiące suwane drzwi, obserwujemy naszego mistrza ceremonii płynnymi ruchami parzącego herbatę, do tego łagodnie głaszcze nas wiatr… Milkną głośne rozmowy, udziela się nam nastrój miejsca i poczucie harmonii. Ceremonia już trwa, choć herbaty jeszcze nie podano. Pani ją "stawia", czyli szybko miesza sprawiając, że pojawia się piana. Po chwili gotowe.

Wpierw jednak cukierek, by osłodzić usta - banalny, wydawałoby się, sprasowany ciemny cukier ozdobiony jednak ideogramem jednego z okolicznych zabytków. Teraz czarka, którą stawiamy na lewej dłoni, okręcamy trzema krótkimi ruchami (aby wypukłe zdobienie naczynia , umiejscowione początkowo przodem do nas, nie przeszkadzało nam w piciu) i delektujemy się trzema i pół łykiem maccha, sproszkowanej zielonej herbaty, używanej właśnie podczas ceremonii (objętość płynu i piany obliczono dokładnie na trzy i pół łyka). Słodycz cukru łagodnie tonuje cierpkość herbaty, płynu jest dokładnie tyle, ile trzeba, odwrotna sekwencja ruchów, za pomocą których odkładamy czarkę spina wszystko klamrą - kosztujemy nie tylko herbatę, nawet nie tylko atmosferę miejsca, ale przeczuwamy to, co Japończycy nazywają 和敬清寂, czyli harmonię, wzajemny szacunek, czystość serca i umysłu oraz wyciszenie… choćby tylko przez chwilę. Nawet dla takich pojedynczych wrażeń warto do Japonii się wybrać. Takiej magii, takich magicznych miejsc, takiego niebywałego poczucia jedności przełamującego bariery kulturowe życzę wszystkim odwiedzającym ten kraj!

autor: Mikołaj Talarczyk, właściciel biura podróży Ex Oriente Lux, organizującego wyjazdy do Japonii i innych krajów azjatyckich.

Zdjęcie

Dodaj komentarz

© 2019 Zorientowani.pl
iMoje