Od wielu, wielu lat Palitana znajdowała się w moich podróżniczych planach i w końcu się udało! Wczoraj o poranku wszedłem na to świątynne wzgórze, jedno z najświętszych miejsc dla dżinistów w Indiach! Naprawdę było warto, pomimo pewnych trudów i niedogodności jakie przysporzyła podróż do tego miejsca.
Prawie cztery tysiące schodów prowadzi do fantastycznego, bajkowego, świątynnego świata. Chciałem się z Wami podzielić wrażeniami i zdjęciami z tego niezwykłego miejsca. Nie mam ich wiele, bo właściwie fotografowanie na terenie wzgórza nie jest dozwolone…
Palitana nie jest miejscem, które leży na klasycznym, turystycznym szlaku, dlatego w czasie pierwszej wizyty w Gudźaracie nie udało nam się jej odwiedzić, po prostu nie starczyło czasu. Teraz wiedziałem, że nadeszła pora. W Ahmedabadzie wsiedliśmy w nocny autobus do Bhavnagar, który był atrakcją samą w sobie, gdyż były w nim tylko miejsca leżące. Bhavnagar o 5 nad ranem wzięliśmy taksówkę do Palitany, oddalonej od o ok. 30 kilometrów. Dotarliśmy jak jeszcze było ciemno, jednak na górę wchodził już strumień pielgrzymów.
Świątynny kompleks znajduje się na wzgórzu Shatrunjaya, której stoki łagodnie opadają wprost do samej Palitany. Wzgórze osiąga wysokość 560 m n.p.m. a na szczyt prowadzi licząca 3,5 km ścieżka, którą udało nam się pokonać w niecałe 1,5 godziny. Palitana szczyci się tym, że święte wzgórze posiada największą koncentrację świątyń na świecie. Podobno jest ich tam ponad 900. Powstawały na przestrzeni 900 lat, dzięki królewskim darowiznom i datkom pochodzącym od zamożnych dźinijskich kupców. Ilość pielgrzymów jest zaskakująca wziąwszy pod uwagę oddalenie tego miejsca i nieliczną, bo liczącą ok. 5 milionów populację dźinistów. Być może byli wśród nich również hindusi. Nadmiar świętości nigdy nie zaszkodzi :) Większość pielgrzymów wchodzi na górę na boso, choć nie ma takiego wymogu. Jest też spora grupa osób, które ze względu na wiek, problemy zdrowotne czy też pospolite lenistwo decyduje się na wynajęcie lektyki. Koszt takiej usługi to 1500 rupii.
Wzgórze Shatrunjaya wznosi się samotnie na płaskiej równinie i widoczne jest z daleka, natomiast nie widać jest z dołu samego kompleksu świątynnego. Wyłania się on zza grzbietu dopiero pod koniec wędrówki. Miejsce zawdzięcza swoją świętość pierwszemu dźinijskiemu tithankarze – Adinathowi, który miał medytować na szczycie wzgórza. To właśnie świątynia dedykowana Adinathowi jest najważniejszym punktem na mapie tego świątynnego klastra. Wszyscy pielgrzymi zmierzają właśnie tam, dlatego przed wejściem do świątyni tworzy się kolejka wiernych chętnych do złożenia ofiary oraz spojrzenia na oblicze idola. Co ciekawe sąsiednie świątynie, poświęcone innym tirthankarom, są odwiedzane przez zaledwie garstkę wiernych, którzy dotarli na szczyt wzgórza. Warto poświęcić przynajmniej godzinę czasu na powolne meandrowanie pomiędzy kolejnymi marmurowymi kapliczkami i świątyniami, podglądanie pielgrzymów oraz podziwianie pięknej panoramy złożonej z rozrzeźbionych świątynnych wież, górskiej zieleni oraz wód jeziora Kharo.
Architektura świątynna Palitany różni się od świątyń w Ranakpurze czy Mt. Abu. Jest bardziej ekspresyjna, zapewne z uwagi na bardziej dramatyczne położenie, na szczycie wzgórza. Dużą rolę odgrywają sikhary (wieże) wyrastające jakby jedna z drugiej. Wielokrotnie na sikhary nakładają się mniejsze mini sikhary, dając wrażenie wyrastających ku niebu górskich, postrzępionych szczytów. Natomiast rzeźba świątynna nie posiada tego stopnia wyrafinowania jak w wielu innych dźinijskich świątyniach. Jest raczej skromna, bez tej szczegółowości i skupienia na detalu. Zdecydowanie największy kunszt osiąga w świątyni Adinatha.
Sama miejscowość Palitana, licząca 150 tys. mieszkańców, nie wyróżnia się niczym szczególnym, oprócz ciekawego zespołu kolonialnej architektury w samym centrum miejscowości. Zresztą po tym jak zeszliśmy na dół upał był tak dojmujący, że nie mieliśmy ochoty na spacer ulicami świątynnego miasta. Jest jednak jedna ciekawostka, o której warto wspomnieć. Palitana wprowadziła, w 2014 r., całkowity zakaz spożywania mięsa, ryb i jajek, stając się tym samym jedynym w pełni wegetariańskim miastem na świecie.
Rafał Kubik
Zapraszamy na wyprawy do
Indii ze Zorientowanymi!