Ten samotny krzyż upamiętnia polskiego żołnierza i pilota – majora Ludwika Idzikowskiego, który zginął tutaj 13 lipca 1929 roku w czasie drugiej próby polskiego przelotu nad Atlantykiem.
Idzikowski urodził się w 1891 roku w Warszawie, pod zaborem rosyjskim. Ukończył studia na uniwersytecie w belgijskim Liege, na wydziale górnictwa. W 1915 roku został powołany do rosyjskiego wojska, a w 1916 roku ukończył w Sewastopolu szkołę pilotów. Po wybuchu rewolucji Idzikowski przez Lwów przedostał się do Warszawy i dołączył do formującego się wojska niepodległej Polski. Jako pilot brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Od 1926 roku pracował przez kilka miesięcy dla Polskiej Misji Wojskowej Zakupów we Francji, jako oblatywacz zakupionych przez Polskę francuskich samolotów. To właśnie podczas pobytu w Paryżu narodził się pomysł przelotu nad Atlantykiem, dodajmy, że trudniejszą drogą, bo ze wschodu na zachód, wbrew wiejącym wiatrom. Pierwszy przelot nad Atlantykiem miał miejsce w 1927 roku – Charles Lindbergh przeleciał ze Stanów Zjednoczonych do Francji.
Już na przełomie 1926 i 27 roku Idzikowski namawiał polskie władze do wsparcia jego pomysłu; nie spotkał się jednak ze zrozumieniem. Zaczął więc sam przygotowywać się do lotu na wypożyczonym od Francuzów samolocie. Wtedy tematem zainteresowała się polska prasa i to spowodowało, że władze w końcu zdecydowały się udzielić wsparcia. We Francji zakupiono samolot Amiot 123, który nazwano „Marszałek Piłsudski”, a jego załogę mieli stanowić majorzy Ludwik Idzikowski i Kazimierz Kubala. 3 sierpnia 1928 roku wystartowali z podparyskiego lotniska Le Bourget, jednak po pokonaniu ok. 3 200 km, nad oceanem doszło do awarii – pękł zbiornik oleju. Podjęli wtedy decyzję o zawróceniu, ale ok. 70 km od wybrzeży Hiszpanii olej definitywnie się skończył, a pilot był zmuszony do wodowania obok niemieckiego statku Samos. Piloci wyszli z wypadku cało, lecz samolot był mocno uszkodzony.
Pomysłu nie zarzucono – rok później ze składek Polonii amerykańskiej oraz polskiego społeczeństwa zakupiono kolejny samolot – niestety, znowu Amiota. „Orzeł Biały”, bo takie miano otrzymała maszyna, wystartował do kolejnej próby przelotu nad Atlantykiem 13 lipca 1929 roku, ponownie z Le Bourget. Po pokonaniu 2 000 km doszło do awarii silnika. Nie było w pobliżu żadnego statku, który by pomógł po wodowaniu, pilot podjął więc zamiar lądowania na Faial, wyspie należącej do archipelagu Azorów. Jednak ze względu na zapadający zmrok zdecydował się na wylądowanie na leżącej bliżej Graciosie. W czasie lądowania podwozie zahaczyło o niewidoczny w ciemności murek otaczający pole i samolot kapotował. Obaj piloci przeżyli katastrofę; ranny Kubala wyczołgał się z wraku, Idzikowski był nieprzytomny. Wokół unosiły się opary benzyny z rozbitych zbiorników. Z okolicznych farm zaczęli nadbiegać ludzie i wtedy doszło do tragedii – od lampy naftowej niesionej przez jednego z nich zapaliły się opary benzyny i samolot spłonął. Nie udało się uratować Idzikowskiego.
Zwłoki majora, przewiezione do kraju na pokładzie ORP Iskra, spoczęły na warszawskich Powązkach.
W 1979 roku, 50 lat po katastrofie, lokalne władze ufundowały prosty krzyż w miejscu katastrofy. Stoi on do dziś.
Pierwsza udana polska próba przelotu na Atlantykiem miała miejsce w 1933 roku – Stanisław Skarżyński pilotujący maszynę RWD-5bis przeleciał trasę Warszawa – Rio de Janeiro.
Wybierz się ze Zorientowanymi na przepiękne i fascynujące Azory!
Powstaliśmy w 2012 r. z pasji do podróżowania, dla Was, ludzi aktywnych, ciekawych świata, szukających prawdziwych przeżyć.
Naszą misją jest promowanie turystyki kulturowej, aktywnej i przygodowej, z poszanowaniem lokalnych wartości i obyczajów oraz środowiska naturalnego.
Nasze oferty przygotowane są przez specjalistów i prawdziwych pasjonatów. Stawiamy na wysoką jakość: tylko sprawdzone miejsca, tylko sprawdzeni piloci. Jeśli nie interesują cię wczasy all inclusive – trafiłeś do właściwego miejsca!
Cały nasz zespół łączy miłość do podróży, nie ważne czy na miesiąc, czy tylko na weekend - jeśli tylko masz czas, my pomożemy zrealizować Twoje marzenia.