Rajskie plaże, błękitna tafla wody, muskające skórę słońce i egzotyczne owoce na wyciągnięcie ręki. Taki obraz Tajlandii pozostaje w głowach większości turystów, którzy zdecydowali się na podróż do tego odległego kraju. Jednak mało osób wie, że na początku 9 miesiąca księżycowego (wrzesień, październik, listopad) wyspa Phuket zaczyna broczyć krwią.
Na największej tajskiej wyspie trwa Festiwal Wegetariański (rozpoczął się 15 października). Jego początków należy szukać w XIX wieku. Wówczas to grupa muzyków występująca dla mieszkańców Phuket wyleczyła się z tajemniczej choroby, z którą zmagała się lokalna społeczność. Wszystko za sprawą wstawiennictwa Dziewięciu Bogów-Cesarzy oraz unikania mięsa. Od tej chwili zaczęto wierzyć, że organizując festiwal ludność jest w stanie przepędzić złe moce oraz sprowadzić szczęście na każdego mieszkańca.
Samemu festiwalowi, który trwa 9 dni towarzyszy niezwykle podniosła atmosfera. Na kilka tygodni przed całym wydarzeniem pobocza dróg ozdabiane są żółtymi flagami z chińskimi symbolami. Co ciekawe także na wielu restauracjach pojawiają się podobne banery. Oznacza to, że taki lokal nie serwuje mięsa. Podczas festiwalu nie tylko wyspa zmienia swoje oblicze. Obywatele przywdziewają odświętne stroje w białym kolorze, który symbolizuje oczyszczenie. Powstrzymują się od jedzenia mięsa, picia alkoholu oraz stronią od erotycznych uciech.
Głównym punktem Festiwalu Wegetariańskiego jest procesja. Rozpoczyna się ona od wspólnej modlitwy przed ołtarzem w głównej świątyni. Powietrze przesycone jest zapachem kadzidła, a z dala dochodzą rytmiczne dźwięki bębnów. Taka oprawa ma pomóc Ma-songom zapaść w trans. Na kilka godzin stają się oni medium, a ich ciało ma zaszczyt przyjąć bogów. Po kolei każdy Ma-song dokonuje rytualnych samookaleczeń przy asyście pomocnika. Mężczyźni i kobiety niezależnie od wieku przekłuwają policzki ostrymi przedmiotami. W tym względzie fantazja wybrańców nie zna granic. Przez policzki na wylot przechodzą noże, rurki, pistolety, stalowe ostrza oraz wszystko co jest w stanie przebić skórę. Dodatkowo Ma-songowie przekłuwają igłami ramiona, klatkę piersiową, chodzą po rozżarzonych węglach, gwoździach czy pozwalają polewać się wrzątkiem. Następnie ze świątyni na ulice Phuket Town wyrusza makabryczna parada. Atmosferę wypełnia gryzący dym, ogłuszająca muzyka oraz huk petard. Po kilku godzinach procesja wraca pod świątynię. Ma-song zostają wyprowadzeni z transu, a złe moce zostają wypędzone. Całemu festiwalowi towarzyszy atmosfera modlitewnego skupienia oraz duchowego wyciszenia. A za rok kolejni ochotnicy dla wspólnego dobra przekłują swoje ciała.
Tajlandia ze Zorientowanymi