Jak co roku, 8 listopada cmentarz w La Paz zapełnia się całymi rodzinami ubranymi w kolorowe, odświętne stroje. W dłoniach trzymają przyozdobione kwiatami czaszki swoich bliskich. Dia de Los Natitas można uznać za rozpoczęte! Boliwijczycy wierzą, że w czaszkach mieszkają dusze przodków. Jeżeli są dobrze traktowane przynoszą swoim krewnym dobrobyt, szczęście, wszelką pomyślność czy miłość. Natomiast jeśli czaszce nie okazuje się należytego szacunku może zesłać nieszczęścia oraz spowodować rozpad rodziny. Mieszkańcy Boliwii czaszki swoich zmarłych przechowują w domach (niektórym nawet towarzyszą w pracy). Raz w roku przynoszone są na cmentarz. Aby oddać cześć zmarłemu jego czaszkę przyozdabia się wiankami, kapeluszami, okularami. Do pomalowanych ust koniecznie należy włożyć papierosy, które zapewniają spokój i wytchnienie. Nie może się także obejść bez liści koki mającymi pomóc w przejściu między światem żywych i umarłych.
Nasze propozycje wyjazdów do Boliwii
zdj. www.mywayaround.com
Mieszkańcy miasteczka Santiago Sacatepéquez wierzą, że istnieje szczególny dzień w roku, kiedy dusze zmarłych ponownie schodzą na ziemię. Aby nie zgubiły drogi ku niebu puszczane są latawce, niczym olbrzymie drogowskazy. Santiago Sacatepéquez (małe gwatemalskie miasto) zamieszkane jest głównie przez Indian Kakchiquel. Ich obrzędy to mieszanka wierzeń prekolumbijskich oraz wiary chrześcijańskiej. Budowę latawców rozpoczyna się na czterdzieści dni przed Świętem Zmarłych. Wykonywane są jedynie z naturalnych materiałów (bambus, włókna agawy, wełna). Kiedy 1 listopada wstaje świt zewsząd rozlega się ogłuszający huk petard. To znak, że obchody czas zacząć. Latawce urzekające jaskrawymi barwami i oparte na drewnianych stojakach już czekają na wypuszczenie w niebo. Barczyści mężczyźni ciągnąc długi sznur próbują wprawić w ruch te migoczące w słońcu kolosu. Wreszcie sukces! Latawce wirują na wietrze do późnych godzin popołudniowych. Dzięki nim dusze przodków mogą powrócić do swoich dawnych posiadłości. Tam przygotowane są dla nich kapliczki oraz strawa. Indianie mogą już wrócić do domów na spotkanie ze zmarłymi. Rytuał się dopełnił.
Nasze propozycje wyjazdów do Gwatemalii
zdj. Saskia/Flickr
Na przedmieściach irańskiego miasta Jazd piętrzą się na wzgórzach okrągłe budowle. To wieże milczenia (Dakhma). Jazd zamieszkują wyznawcy jednej z najstarszych religii monoteistycznej – zaratusztrianizmu. Wierzą oni, że po śmierci ciało od razu staje się nieczyste. Wówczas atakowane jest przez demony, które zarażają je złą mocą. W obawie przed skażeniem ziemi zwłoki wnoszone były na szczyt wieży milczenia. Tam układano je na kamieniach w jednym z trzech kręgów. Wewnętrzny pas przeznaczony był dla dzieci, środkowy dla kobiet, a zewnętrzny dla mężczyzn. Jeszcze przed odejściem procesji pogrzebowej nad zwłokami zaczynały krążyć sępy wyczuwające nadchodzącą ucztę. Wszystko co człowiek dostał za życia musi zostać zwrócone. Ptaki z ciałem rozprawiały się w kilka godzin. Pozostałe kości wrzucano do specjalnego szybu we wnętrzu wieży i przysypywano wapnem. Ostatnie tego typu pochówki odbyły się w latach 70. XX wieku. Obecnie zaratusztrianie grzebią zmarłych w betonowych grobach.
Nasze propozycje wyjazdów do Iranu
zdj. Fulvio Spada/Flickr
Już kilka chwil po północy 2 listopada na meksykańskich cmentarzach zaczynają pojawiać się pierwsi przybysze. Rozpoczyna się Dia de los Muertos. Z każdą chwilą robi się coraz tłoczniej. Mieszkańcy przybywają, aby przyozdobić groby kwiatami, kolorowymi obrazkami czy wieńcami. Na prostych nagrobkach ustawiane są świeczki, słodycze, sól, a także czaszki wykonane z cukru i bogato zdobione. Na cmentarzach często urządzane są małe przyjęcia przypominające pikniki. W oddali można usłyszeć grupy muzyczne oraz orkiestry mariachi. Atmosfera święta jest niezwykle radosna. Meksykanie spotykają się ze znajomymi i rozmawiają o tych co odeszli. Przygotowują dla nich ulubione za życia potrawy, śpiewają znane piosenki oraz opowiadają niekończące się historie. W tym dniu nikt się nie smuci i nie wylewa łez. Wszyscy „bawią się za zdrowie zmarłych”, jak głosi ludowa pieśń.
Nasze propozycje wyjazdów do Meksyku
zdj. Angelica Renee/Flickr
Dodaj komentarz